Zakon Salamandry

Epizod 3 Wycieczka do okoła stodoły


Poszyłem do miasta widziałem latające sprzęty nie wiedziałem co to jest, rozglądam sie i rozglądam i mówie do siebie "ile tu ludzi na nicy chodzi po ulicy powinni w klatkach siedzieć jak u nas na pustyni"
Idąc po mieście znalazłem bardzo dziwny dom wyglądał jak u nas na Varancie więc wlazłem z myślą że spotkam jakiegoś asasyna...a tu nagle.
Widze jakiegoś knotka co pali fajeczke, ale nie wiedziałem czy odną czy jaką tam, ale pomyślełem "nieważne" podszedłem do niego, miał przy sobie świecące coś miał ich dwa...
Czaja-Czego tu!
Ja-ja niccc...to znaczy jestem wysoko postawionym człowiekiem, to ja zniszczyłem Y'beriona
Czaja-Y'berion!!!! Ty....bardzo ci dziękuje za współprace a teraz wypierdzielaj!
Ja-ale ja...
Czaja-nie ty tylko ja więc GETOUT!
Ja-ale ja potrzebuje twojaj pomocy
Czaja-ty potrzebujesz mojej pomocy...TO JA POTRZEBUJE[zrospaczony]. Uciekło mi zwieżątko nazywam je pieszczoszek i mi poprostu uciekł.
Ja-i co mam je znaleść
Czaja-TAK do jasnej ciasnej!
Ja-a gdzie je znajde
Czaja-a skąd mam to niby wiedzieć...a czekaj poweim ci coś najlepeij zacznij od dupy u murzyna ostatnio sie polecam mojemu zwierzęciu
Ja-jak mam tam wleść
Czja- nie ty tylko mini spieg
Ja-ok ok ok juz lece, ale bendziesz....
Czaja-ja nigdzie nie bende może w domu, a czekaj musze skoczyć do biedronki
Ja-ok dobra lece, powruce z tym czymś
No i rozmowa się zakończyła, zaczołem chodzić tam i spowrotem tam i spowrotem, aż natknołem sie na jakiegoś pasożyta, wykruły go moje czujniki ruchu co miałem zrobić. Tylko go wypierdzielić w dupy, bo tam sie zakożenił. I odkryłem że to jest to cos co mam dać czaji. Jak zlłapałem w ręce i poszłem, byłem już przed chatą czaji lecz mi to gdzieś wyleciało więc pogoniłem za tym i tak gonilismy, goniliśmy, aż zapomiałem że sie zmeczyłem ale złapałem go, ponieważ to coś sobie przypomiało że sie zmęczyło i poszłem z nim do tego jego lidera Czaji i dałem mu w ręce...

KONICE 3